Natomiast dziś był to kubek z kawą, którą staram się ograniczać (sięgam po nią tylko, gdy ciśnienie leci w dół) . Spojrzałam na kawę, na sznurki i na przydasie. I od razu pojawił się pomysł na kolczyki :).
Sięgnęłam po howlity w kolorze kremowo-brązowym oraz po koraliki Toho. Oplotłam kaboszony ściegiem Peyote i otuliłam sznureczkami sutaszu wiskozowego, acetatowego i metalizowanego. Dorzuciłam jeszcze szklane oponki i bigle otwarte w kolorze złota :)
Kolczyki powstały w niecałe półtorej godziny + czas na zdjęcia :) Powoli wyrabiam się czasowo ;)
Pozdrawiam :)
Śliczne, ja kawy nie piję, ale one bardziej przypominają mi czekoladowe ciasteczka, które uwielbiam.
OdpowiedzUsuń